Dzisiaj, 26 maja, mija 316 lat od tragicznego dla Torunia oblężenia podczas III wojny północnej toczącej się w latach 1700-1721 pomiędzy Królestwem Danii i Norwegii, Rosją, Saksonią, Prusami i Hanowerem z jednej strony a Szwecją z drugiej. W trakcie wojny Toruń opowiedział się po stronie Augusta II Mocnego. Pod miastem znalazła się prawie cała armia szwedzka.
Oddziały szwedzkie okrążyły miasto i rozpoczęły blokadę. Liczna artyleria miejska swym ogniem utrudniała podejście wrogowi do szturmu. Wojska saskie broniły wałów i fortyfikacji zewnętrznych, a bracia strzelcy prowadzili ogień przy basztach i bramach. Szwedzi nie posiadali artylerii oblężniczej, toteż oblężenie Torunia ciągnęło się kilka miesięcy. W tym czasie armia Augusta II próbowała przedostać się pod obleganą twierdzę, jednak z różnych powodów jej to się nie udawało. W końcu Szwedzi przywieźli pod Toruń ciężką artylerię i materiały oblężnicze i wzmogli ostrzał miasta, które już od dawna odczuwało brak żywności.

Załoga saska jeszcze przez miesiąc broniła się przy wsparciu mieszczan, w końcu jednak, 14 października, głód i choroby wśród resztek załogi i ludności Torunia oraz brak nadziei na odsiecz zmusiły dowództwo saskie do kapitulacji. W trakcie działań został zburzony kościół św. Katarzyny oraz spłonął ratusz, w którym znajdowały się między innymi dokumenty dotyczące przeszłości Bractwa. Miasto zostało złupione, zastosowano represje wobec mieszkańców za pomoc w obronie miasta. W dokumentach szwedzkich zapisano, że z miasta wywieziono też znaczną ilość dział oraz innej broni, prochu i amunicji. Stąd też wiadomo, że Toruń posiadał przynajmniej 7 moździerzy i 131 armat. Jedna ze zbrojowni, gdzie składowano armaty, amunicję i broń ręczną, zbudowana została w 1697 roku przy ul. św. Anny (obecnie ul. Kopernika).

